Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.
95

Kieruj się pan prosto na północ ku zatoce Melville’a, a ztamtątąd usiłuj się przedostać do ciaśniny Smitha.
Kapitan Forwarda
K. Z.

Poniedziałek, 30-go kwietnia, pod przylądkiem Walsingham.“


— I nic więcej? zawołał doktór.
— Nic, odpowiedział Shandon.
List wypadł mu z rąk.
— Ten kapitan urojony, rzekł Wall, nie mówi nawet czy wstąpi na pokład! widocznie nie przyjdzie tu nigdy.
— Ale jak się ten list tu dostał? zapytał Johnson.
Shandon milczał.
— Pan Wall dobrze mówi, rzekł doktór, podniósłszy list i przyglądając mu się troskliwie; kapitan nie przyjdzie na pokład, a to z racyi...
— Z jakiej racyi? pytał żywo Shandon.
— Bo już jest na pokładzie, odparł poprostu doktór.
— Już tu jest? zawołał Shandon, jak pan to rozumiesz?
— A jak inaczej wytłómaczyć zjawienie się tego listu?