Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.
240

silnemu wichrowi i zadymce śniegowej, choć z drugiej strony wypadało bardzo oszczędzać węgla. Hatteras bez względu na utrudzenie osady, uciekł się do środka, jakiego w podobnych razach używają wielorybnicy: kazał na wodę pospuszczać łodzie i szalupy przy okręcie się znajdujące, a przymocowawszy je mocno do statku linami, osadził w nich ludzi, którzy silnie robiąc wiosłami, holowali bryg, nie mogący płynąć pod wiatr o własnej sile.
Forward posuwał się bardzo wolno; ciężka praca zniechęcała ludzi i wywołała szemranie. Taka żegluga trwała przez całe dni cztery, aż do 23-go lipca, w tym bowiem dniu dopiero dopłynięto do wyspy Baring na kanale Królowej.
Wiatr ciągle był przeciwny; ludzie osady upadali pod brzemieniem pracy. Doktór uważał, że zdrowie ich mocno jest nadwyrężone, a nawet u niektórych dostrzegł pierwsze symptomy skorbutu; niczego nie zaniedbał, aby zapobiedz tej strasznej chorobie, tem więcej że miał pod ręką znaczne zapasy cytrynowego soku i pastylek wapiennych.
Hatteras widział, że nie było już co liczyć na załogę; łagodne obejście i wszelka perswazya byłyby bez skutku, postanowił zatem surowością