Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/253

Ta strona została uwierzytelniona.
245

— W tej chwili Bell i Johnson rozbroili Pen’a, który nie stawiał już dłużej oporu i pozwolił się odprowadzić na spód okrętu.
— Do kotłów Brunton, rzekł Hatteras.
Mechanik wraz z Plowerem i Warenem poszli na swe stanowiska. Kapitan odszedł na swój pomost.
— A to nędznik ten Pen, rzekł do niego doktór.
— Żaden też jeszcze człowiek nie był od niego bliższym śmierci, odpowiedział spokojnie Hatteras.
Wkrótce para działać poczęła: podniesiono kotwice Forwarda, który kierując się na wschód i ostrą swą belką prując cienkie lody, zmierzał ku cyplowi Beecher.
Pomiędzy wyspą Baring i cyplem Beecher znajduje się wiele wysp, jakby się porozbijały wśród lodowisk; kra zapełniała liczne ciaśniny, przerzynające w tem miejscu morze; przy nizkiej stosunkowo temperaturze lody coraz się bardziej nagromadzały, i można było przewidzieć że będą coraz gęstsze, coraz mocniejsze, i że przy pierwszym większym mrozie utworzą massę nieprzebytą.
Forward sunął wolno i z wielką trudnością, wśród silnej zawiei śniegowej. Jednakże w skutek