Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/298

Ta strona została uwierzytelniona.
290

no na szyję obroże mosiężne, z napisami wskazującemi miejsce pobytu okrętów Entreprise i Investigator, jak również składy zapasów żywności. Zwierzęta te szukając żywności przebiegają ogromne przestrzenie, a James Ross miał nadzieję, że który z nich może wpaść w ręce ludzi z wyprawy Franklina. Oto całe wyjaśnienie, biedne to stworzenie, które mogło ocalić życie osady dwóch okrętów, bezpożytecznie w tej chwili padło pod naszemi strzałami.
— O! kiedy tak, to go jeść nie będziemy, powiedział Johnson, bo nawet i za stare jest mięsisko dwunastoletnie. W każdym jednak razie, wypada zachować jego skórę, na pamiątkę tego ciekawego wydarzenia.
Johnson wziął lisa na plecy. Myśliwcy wracali do okrętu, oryjentując się po gwiazdach, a po drodze zabili jeszcze kilkanaście kuropatw.
Na godzinę przed powrotem na, pokład Forwarda, doktór do najwyższego stopnia został zdziwiony zjawiskiem nadzwyczajnem, jakie widział po raz pierwszy i jedyny może w swem życiu: byłto prawdziwy deszcz gwiazd padających, które tysiącami przelatywały po firmamencie, jakby w bukiecie sztucznych ogni. Przy lśniącej ich białości, bladło światło księżyca przez cały kilkogodzinny