— Porpoise! powtórzył Hatteras. Nie słyszałem aby okręt tego nazwiska znajdował się kiedy na tych wodach.
— Widoczną jest rzeczą, mówił doktór, iż żeglarze jacyś, rozbitki może, byli tu nie dawniej nawet jak przed dwoma miesiącami.
— To niezawodne wtrącił Bell.
— Cóż teraz zrobimy? pytał doktór.
— Pójdziemy dalej, zimno odpowiedział Hatteras. Nie wiem o statku Porpoise, ale wiem, że bryg Forward oczekuje naszego powrotu.
Puszczono się w dalszą podróż. Umysły wszystkich były mocno poruszone; i nic dziwnego, bo spotkanie ludzi w tak odległych krajach uważać trzeba za wypadek najważniejszy jaki się przytrafić może. Hatteras brwi marszczył z widoczną niespokojnością.
— Porpoise! mówił sam do siebie, co to za okręt być może? i co on tu robił tak blizko bieguna?