Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/371

Ta strona została uwierzytelniona.
363

Ponieważ dwa psy z zaprzęgu zdechły, Duk dobrowolnie stawił się do ciągnięcia sań, i sprawiał się jakby rodowity pies grenlandzki.
Przez pierwsze dwadzieścia dni, to jest od 31-go stycznia do 19-go lutego, nie przytrafiło się nic nowego i nieznanego dotąd w podróży. Jednakże ponieważ luty jest najzimniejszym miesiącem, posuwano się po mocnym już lodzie; nie było wiatrów i zamieci, ale za to mróz był trudny do wytrzymania.
Dnia 31-go stycznia słońce ukazało się po raz pierwszy; co dzień posuwało się ono wyżej nad horyzont. Bell i doktór byli bez sił, prawie ślepi i kulejący; cieśla już bez podpierania się na kiju iść nie mógł.
Altamont żył ciągle, lecz zupełnie bezprzytomny i nieczuły; niekiedy wątpiono już o nim, lecz troskliwe i umiejętne starania znowu go do życia przywracały. Poczciwy doktór zajmował się nim z całem poświęceniem, choć własne jego zdrowie mocno było nadwątlone i sam wielkich około siebie starań potrzebował.
Hatteras myślał tylko o swym okręcie; w jakim go znajdzie stanie? co tam na pokładzie jego zajść mogło? czy Johnson potrafił oprzeć się Shandono-