różnił od otaczających ją gór lodowych, zawołał silnym głosem:
— Porpoise!
Palmowa niedziela przypadła w tym roku na dzień 24-ty marca. Wielkie to święto nader uroczyście w całej bywa obchodzone Europie; wszędzie rozlega się głos dzwonu i rozchodzi zapach świeżo do życia budzących się ziół, kwiatów i liści.
Lecz jakiż smutek i milczenie w tej ponurej i samotnej krainie lodów odwiecznych! Wicher mroźny, dokuczliwy, nigdzie liścia choćby uschłego, nigdzie źdźbła trawki.
Mimo to, niedziela owa, była dniem wielkiej dla naszych podróżników radości; mieli znaleźć nareszcie obfite źródło wszelkich zapasów, których brak śmiercią im groził niechybną.
Przyspieszali kroku ludzie i psy też ciągnęły z większą coraz energią; Duk szczekał z radości —