Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.
122

a morze Baltyckie jeszcze w dniu 10-go kwietnia pokryte były lodem; zimę 1608 r., podczas której w Anglii wyginęło wszystko bydło; zimę 1789 r., gdy Tamiza pokryta była lodem aż po Gravesend, to jest o 6 mil poniżej Londynu; zimę 1813 r., której straszną pamięć Francuzi zachowali, i nakoniec 1829 r. najwcześniejszą i najdłuższą ze wszystkich zim dziewiętnastego stulecia. Tyle co do Europy.
— Lecz powiedz nam doktorze, do jakiego stopnia zimno dojść może tutaj, poza kołem biegunowem? zapytał Altamont.
— Sądzę odpowiedział Clawbonny, żeśmy przebyli w tym roku największe mrozy, jakie były kiedykolwiek na świecie, bo pewnego dnia, termometr alkoholowy wskazywał pięćdziesiąt ośm stopni Celsjusza, niżej zera, a jeśli mnie pamięć nie myli, największe mrozy jakie podróżujący w tych stronach znosili, były: czterdzieści dziewięć stopni na wyspie Melville, pięćdziesiąt dwa w porcie Felix, i pięćdziesiąt sześć stopni w Fort-Reliance.
— Tak jest, rzekł Hatteras, niesłychanie ostra zima zatrzymała nas w podróży i to bardzo nie w porę.
— Zatrzymała was? spytał Altamont, bacznie patrząc w oczy kapitana.