Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.
166
ROZDZIAŁ TRZYNASTY.
Mina.

Noc nadeszła; światło lampy zawieszonej w salonie, blednąć poczęło w atmosferze ubogiej w kwasoród.
O ósmej wieczorem ukończono przygotowania; bronie były nabite i przystąpiono do zrobienia otworu w sklepieniu domku.
Robota, do której zabrał się Bell z wielką zręcznością, trwała już kilkanaście minut, gdy nagle z sypialni przybiegł Johnson przestraszony.
— Co ci jest? zapytał kapitan.
— Nic... odpowiedział Johnson... a jednak...
— Ale cóż przecie takiego? wołał Altamont.
— Cyt! ostrzegał Johnson, czy nie słyszycie jakiegoś niezwykłego szmeru?
— Gdzie?
— Tu z tej strony! coś tam świdruje w ścianie.
Bell zatrzymał się przy robocie; wszyscy słuch natężyli wśród najgłębszego milczenia.
Usłyszano szmer oddalony w przeciwległej ścianie, jak gdyby kto dziurę przewiercał w lodzie.