Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/191

Ta strona została uwierzytelniona.
189

brzeże, na którem przepędziliśmy zimę, może nie ciągnie się bez przerwy na przestrzeni sześciu jeszcze stopni w stronę północną — i jeśli wierzyć mamy do końca wieściom, na zasadzie których doszliśmy aż do tego punktu, to w czasie letnich miesięcy znajdziemy przed sobą ogromne morze, z lodów całkiem oczyszczone. Cóż w takim razie uczynimy, nie mając żadnych środków przeprawy?
Hatteras nic nie odpowiedział.
— Chceszże w takiem znaleźć się położeniu, mówił doktór dalej, że będziesz o kilka tylko mil od bieguna oddalonym i dojść do niego nie zdołasz?
Hatteras zakrył twarz rękami.
— A teraz, ciągnął doktór, zbadajmy kwestyę z moralnego punktu widzenia. Rozumiem, że Anglik zdolny jest dla chwały swej ojczyzny poświęcić majątek i życie. A jeśli czółno zrobione, z desek rozbitego i żadnej nie mającego wartości okrętu amerykańskiego, przepłynie Ocean i pierwsze dobije do lądów nieznanych, czyż to ma zmniejszyć sławę odkrycia? Przyznaj kapitanie, że gdybyś sam znalazł gdzie kadłub jakiego opuszczonego okrętu, nie wahałbyś się z pewnością użyć go do podróży. Czyż to nie samemu tylko naczelnikowi wyprawy przypisywanem bywa każde od-