Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.
205

przeciwnościami powraca do zatoki Mercy, dla odbycia trzeciego już zimowiska z r. 1852 na 1853.
— Nigdy nie wątpiłem o jego męztwie, tylko o powodzeniu, rzekł Amerykanin.
— Idźmy za nim dalej, mówił doktór. W marcu w skutek bardzo ostrej zimy, a przeto zupełnego braku zwierzyny, musiano zwykłą racyę osady zmniejszyć o jedną trzecią część. Mac-Clure postanowił odesłać do Anglii połowę swych ludzi, bądź przez morze Baffińskie, bądź przez rzekę Mackensie i zatokę Hudsońską; druga połowa osady, miała Inwestigator’a odprowadzić do Europy. Wybrał ludzi mniej silnych i zdrowych, którymby zaszkodzić mogło czwarte zimowisko. Już przygotowano wszystko do ich odjazdu oznaczonego nadzień 15-go kwietnia, gdy wtem 6-go kwietnia Mac-Clure chodząc po lodzie ze swym porucznikiem Creswelem, spostrzegł przybiegającego od strony północnej jakiegoś człowieka, dającego znaki. Człowiekiem tym był porucznik Pim z okrętu Herald, porucznik tegoż samego kapitana Kelleta, którego przed dwoma laty zostawił w ciaśninie Behringa, jak to już wspomniałem poprzednio. Kellet doszedłszy do Winter-Harbour, znalazł pismo Mac-Clure’a, a dowiedziawszy się tym sposobem że tenże przebywa w Zatoce Mercy, wysłał doń swego porucz-