Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.2.djvu/211

Ta strona została uwierzytelniona.
209

— Bezwątpienia! i biada ci jeśli...
Doktór, Bell i Johnson wdali się między nich w samą porę; dwaj przeciwnicy mierzyli się wzrokiem. Doktorowi serce się ściskało.
Po kilku wyrazach perswazyi, Altamont pogwizdując narodową pieśń swoją „Yankee Doodle“ rzucił się na swe posłanie i czy spał, czy nie, ale już więcej nic nie mówił.
Hatteras wyszedł z namiotu i zaczął chodzić wielkim krokiem; dopiero w godzinę później powrócił i także się położył, nie wyrzekłszy ani słowa.




ROZDZIAŁ SZESNASTY.
Arkadya podbiegunowa.

Dnia 29-go maja słońce nie zaszło już wcale; tarczą swą zaledwie dotknęło horyzontu i podniosło się natychmiast. Rozpoczął się peryod dni trwających po dwadzieścia cztery godzin, bez nocy. Następnego dnia słońce otoczone było świetnem kołem (halo), jaśniejącem wszystkiemi kolo-