— A więc pozostawmy do jutra wszelkie wycieczki, rzekł z uśmiechem doktór, widząc że stary marynarz nie dał się całkiem przekonać; a jeśli jest jaki szczególny otwór prowadzący do środka ziemi, to pójdziemy tam wszyscy razem.
Po tej rozmowie pełnej treści, każdy jak mógł najlepsze urządził sobie posłanie w grocie i udano się na spoczynek.
Hatteras czuwał. Dla czego ten niezwykły człowiek nie chciał snem pokrzepić swych strudzonych członków?
Przecież osiągnął już cel swych życzeń; przecież spełnił zuchwałe zamiary niedające mu pokoju! Czemuż więc ta gorąca dusza nie spoczęła po takiej działalności? Nie należałoż przypuszczać, że gdy powodzenie uwieńczy jego wysilenia, Hatteras zapadnie w jakieś wyczerpanie, że wyprężone jego nerwy zapragną wytchnienia? Naturalnemby było nawet, żeby go teraz owładnął jakiś smutek, następujący zwykle po nasyconej żądzy.