na wyspę; pagórek ten ułożono z wielkich głazów, aby tworzył znak nadbrzeżny i widoczny, byle go nieuszkodziły wybuchy wulkanu. Na jednym z głazów, Bell ostrem żelazem wyrył ten skromny napis:
Kopja dokumentu zamknięta szczelnie w puszcze blaszanej, złożoną została wewnątrz pagórka; rzetelne to świadectwo wielkiego odkrycia zostawiono na pustej skale.
Wtedy, czterej ludzie, kapitan — to jest biedne jego ciało bez duszy i wierny jego Duk zasmucony, wsiedli na szalupę dla odbycia podróży z powrotem. Była godzina dziesiąta rano. Z płótna namiotu zrobiono nowy żagiel; szalupa przy wietrze bardzo pomyślnym opuściła wyspę, a wieczorem, doktór stanąwszy na swej ławie, ostatni raz wzrokiem pożegnał górę Hatterasa, ogniem zalewającą cały naokoło horyzont.
Czysta zupełnie powierzchnia morza, bardzo sprzyjała żegludze i zdawało się, że łatwiej było oddalać się od bieguna, niż zbliżać się do niego.