znajdował się Indyanin, w budzie zaś słoń. Na ich prośby Indyanin wprowadził pana Fogg i jego towarzyszy do budy. Tam znaleźli słonia na wpół oswojonego, którego właściciel tresował do potrzeb wojennych. W tym celu zaczął zmieniać ciche i spokojne usposobienie zwierzęcia, stopniowo rozdrażniając i doprowadzając do paroksyzmów wściekłości, zwanych w języku Indyan »mutsh«. Karmił go podczas trzech miesięcy cukrem i masłem. Na szczęście dla pana Fogg wychowanie słonia, o którym mowa, tylko co się rozpoczęło i »mutsh« się jeszcze nie objawił. Kiouni — tak się nazywało zwierzę — mogło jak wszystkie czworonożne, chodzić szybkim krokiem i w braku innej komunikacyi pan Fogg zdecydował się użyć go do przeprawy.
Słonie w Indyach są bardzo drogie, gdzie coraz rzadszymi się stają. Samce, których jedynie do walki w cyrku używają, są ogromnie poszukiwane. Z tego też powodu są one przedmiotem ogromnej pieczołowitości. Gdy pan Fogg zaproponował Indyaninowi, by mu słonia pożyczył, ten wręcz odmówił. Pan Fogg nalegał i zaproponował sumę 10 funtów za godzinę, a gdy Indyanin się nie zgodził, dawał dwadzieścia, wreszcie czterdzieści; właściciel słonia nie przystawał. Obieżyświat ska-
Strona:Juliusz Verne-Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach.djvu/074
Ta strona została przepisana.