kał z oburzenia przy każdem podniesieniu ceny. Ale Indyanin pozostał niewzruszonym.
Pan Fogg, nie przejmując się wcale, zaproponował Indyaninowi kupno zwierzęcia za tysiąc funtów. Indyanin nie chciał sprzedać. Być może, iż przeczuwał świetny interes.
Pan Cromarty wziął na stronę pana Fogg i radził namyśleć się dobrze, zanim podwyższy jeszcze cenę. Pan Fogg odrzekł swemu towarzyszowi, iż nie zwykł nic czynić bez zastanowienia, że tu idzie o zakład 20.000 funtów sterlingów, że słoń ten jest mu niezbędny i, że choćby mu przyszło 20 razy przepłacić wartość zwierzęcia mieć go musi.
Pan Fogg zaofiarował Indyaninowi 1200 funtów, następnie 1500, potem 1800, w końcu 2000 funtów. Gdy doszło do 2000 funtów, Indyanin się zgodził.
— Na moje pantofle — wykrzyknął Obieżyświat — drogo nicpoń sprzedaje mięso słonia.
Po ubitym targu trzeba było obejrzeć się za przewodnikiem. Znaleziono go też niebawem. Młody Pars o wyglądzie inteligentnym, zaofiarował swoje usługi.
Pan Fogg przyjął go, obiecując sowitą płacę. Przyprowadzono słonia i zajęto się jego wyekwipowaniem.
Parsi znał dobrze rzemiosło przewodnika. Okrył grzbiet słonia rodzajem dery i urządził
Strona:Juliusz Verne-Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach.djvu/077
Ta strona została przepisana.