Strona:Juliusz Verne-Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach.djvu/126

Ta strona została przepisana.

musi. Obieżyświat cieszył się bardzo, iż może je ofiarować pani Aoudzie, która też bardzo uprzejmie mu za nie podziękowała.
O godzinie 11-tej »Rangoon«, zaopatrzywszy się w węgiel, zdjął kotwicę i w parę godzin później pasażerowie stracili z oczu wysokie góry Malaki, których gęste lasy służą za kryjówkę dla najpiękniejszych tygrysów w świecie.
Tysiąc trzysta mil dzieli Singapore od wyspy Hong-Kong, małej angielskiej posiadłości, odciętej od chińskiego brzegu. Phileasowi Fogg zależało na tem, by ją przebyć najwyżej w sześć dni, by módz zdążyć do Hong-Kongu na statek, mający 6-go listopada odpłynąć do Jokohamy, jednego z głównych portów japońskich.
Na »Rangoonie« było przepełnienie. W Singapore wsiadło mnóstwo Indusów, mieszkańców Ceylonu, Chińczyków, Malajczyków i Portugalczyków. Dotychczas trwająca pogoda zmieniła się nagle. Morze stało się niespokojnem, od czasu do czasu zrywał się silny wiatr, na szczęście od strony północo-zachodu, co tylko sprzyjało żegludze. Wtedy też kapitan statku kazał rozpiąć żagle. Pchany siłą wiatru i pary »Rangoon« stosunkowo płynął wolno w koło brzegów Annamy i Kochinchiny, co bynajmniej nie wzruszało pana Fogg,