Strona:Juliusz Verne-Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach.djvu/143

Ta strona została przepisana.

wszystko jedno, mów pan. Pozwól tylko dodać, iż ci panowie napróżno narażali się na koszty.
— Napróżno! — rzekł Fix. — Jak to znać, że nie znasz pan wysokości sumy.
— Ależ ja wiem! — odrzekł Obieżyświat. — 20.000 funtów.
— 55.000 funtów — odparł Fix, zmuszając Obieżyświata do siadania i kazał podać flakon brandy. — Jeśli mi pan zechcesz dopomódz, otrzymasz 500 funtów.
— Panu dopomódz? — wykrzyknął Obieżyświat, szeroko otwierając oczy.
— Tak, dopomódz mi w zatrzymaniu pana Fogg kilka dni w Hong-Kongu.
— Co? Co pan mówi? Niezadowalniając się szpiegowaniem mego pana, powątpiewaniem w jego uczciwość, ci panowie chcą mu jeszcze stawiać przeszkody? O, ja się wstydzę za nich!
— Co pan chcesz przez to powiedzieć? — spytał Fix.
— Chcę powiedzieć, iż jest to okropna niedelikatność, jest to wprost wyjmowanie pieniędzy z kieszeni.
— Otóż to jest właśnie, dokąd zdążamy!
— Ależ to podejście! — zawołał Obieżyświat, ożywiając się coraz bardziej pod wpływem brandy, której mu ciągle dolewał Fix —