Strona:Juliusz Verne-Podróż naokoło świata w 80-ciu dniach.djvu/216

Ta strona została przepisana.

— Ależ most grozi zawaleniem — rzekł konduktor.
— Cóż z tego — odpowiedział Forster — sądzę, iż puściwszy pociąg całą siłą pary, przebiegniemy szczęśliwie.
— Tam do licha! — zawołał Obieżyświat.
Pewnej liczbie pasażerów projekt ten się podobał, szczególniej przypadł do gustu pulłkownikowi, którego umysł awanturniczy nie widział w tem nic nadzwyczajnego.
— Mamy 50 szans szczęśliwego przybycia — powiedział jeden.
— 60 — dodał drugi.
— 80! 90! na 100.
Obieżyświat oszołomiony, zdecydowany próbować wszelkich sposobów przejścia, ten znajdował zbyt »amerykańskim«.
— A zresztą — pomyślał — jest lepszy sposób, który tym ludziom nie wpada na myśl.
— Panowie — zwrócił się do jednego pasażera — sposób zalecony przez maszynistę, wydaje mi się nieco ryzykownynym.
— Ale 80 szans — odpowiedział pasażer, obracając się do niego plecami.
— Wiem dobrze — rzekł Obieżyświat, zwracając się do drugiego dżentelmana — ale proste zastanowienie...
— Bez zastanowień, to zbyteczne! — odpowiedział Amerykanin, wzruszając ramio-