kolejno Emerego, a następnie z angielską flegmą Everest oficyalnie prezentował swych towarzyszów Wiliamowi.
— Panie Emery, oto rodak twój, sir John Murray z Devonshire; pan Mateusz Strux, astronom z Pułkowa; pan Mikołaj Palander z obserwatoryum w Helsingforsie i pan Michał Zorn, z obserwatoryum w Kijowie, trzech uczonych, biorących udział w naszéj międzynarodowéj komisyi.
Przenosiny.
Po przedstawieniu wzajemném, Wiliam Emery ofiarował przybyłym swoje usługi. Jako pomocnik głównego astronoma w Captownie, uważał on uczonego Eyeresta za swego zwierzchnika, delegowanego rządu królowéj, który wraz z Struxem objął prezydyum komisyi naukowéj. Znał on go jako bardzo wykształconego astronoma, który zjednał sobie rozgłos w świecie uczonym badaniem mgławic i obliczaniem zaćmień gwiazd stałych. Mąż ten liczący około 50 lat, zimny, systematyczny, rozłożył sobie zajęcia, godziny za godziną z matematyczną ścisłością, Wszystkie prace przedsiębrał on podług chronometru, a każdą wykonywał z punktualnością gwiazdy, przechodzącej przez południk. Wiedząc o tém, Emery był przekonanym, że komisya stawi się na miejscu przeznaczenia w umówionym czasie.
William oczekiwał na wyjaśnienie ze strony pułkownika, w jakim celu komisya została wysłaną do południowéj Afryki, lecz Everest milczał, a William nie śmiał go badać. Zapewne jeszcze nie był czas stosowny do objawienia celu misyi.
Emery znał także z opinii Johna Murraya, współzawodnika James Rossa i lorda Elgina; bogaty ten uczony, chociaż nie