dzia zostały poruszone w nocy, nie potrzebowano roboty rozpoczynać od początku nanowo.
Nazajutrz odkrywszy płytkę, miernicy układali sztabkę w położeniu tém samém, w jakiéj znajdowała się wczoraj przy zamknięciu robót, a to zapomocą pionu, którego nitka musiała trafiać na przecięcie się sztabki z linią prostopadłą.
Oto prace jakiemi nasi uczeni zajmowali się przez trzydzieści trzy dni na płaszczyźnie tak przyjaznéj rozpoczęciu pomiaru. Rzecz prosta, że wszystkie wypadki obliczeń zapisywano jaknajsumienniéj i stwierdzano podpisami.
Pomiędzy dwoma naczelnikami wyprawy zachodziły niekiedy maleńkie spory; najczęściéj przy odczytywaniu cyfr na podziałce wszczynała się delikatna sprzeczka o jednę czterykroćstotysięczną sążnia. Wymieniali wówczas pomiędzy sobą kilka słów słodkocierpkich, lecz gdy kwestya sporna, poddana pod głosowanie wszystkich członków komisyi, przeszła większością głosów, oponent musiał ustąpić.
Jedna tylko kwestya wywołała spór tak żywy, że dopiero wdanie się sir Johna Murray położyło mu koniec. Poszło im o długość, jaką miała mieć podstawa piérwszego trójkąta. Rzecz jasna, że im podstawa będzie dłuższą, tém kąt jéj przeciwległy rozwartszy, a więc do zmierzenia łatwiejszy; niepodobna jednak było przedłużać podstawy do nieskończoności. Everest proponował, ażeby obrać podstawę na sześć tysięcy francuskich sążni długą, czyli aby miała tę samę długość, jak przyjęta przez Delambra i Méchaina, na drodze pod Melun. Mateusz Strux żądał, aby ją przedłużyć do dziesięciu tysięcy sążni, gdyż równina na to dozwalała.
W kwestyi téj Everest był nieugiętym; Strux postanowił także nie ustępować. Po wyczerpaniu dowodów obustronnych, mniéj lub więcéj słusznych, zaczęto się czepiać osobistości. Nie był-to już spór dwóch uczonych mężów, ale sprzeczka dwóch cudzoziemców, spiérających się o pierwszeństwo swoich narodowości. Na szczęście słota zajście to przerwała, umysły ochłonęły, a komisya postanowiła większością głosów, że podstawę przyjmą na ośm tysięcy sążni długą, a tym sposobem waśń się zakończyła
Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/068
Ta strona została przepisana.