glądał się chmarom ptactwa, unoszącego się nad wodami Nosubu. Młodzi dwaj astronomowie bezwiednie i bez uwagi patrzyli na brzegi uciekające wtył z niezmierną szybkością. Wkrótce wątłe czółno dostało się na środek głównego prądu, który należało przeciąć ukośnie, ażeby spłynąć na wody spokojne i przybić do brzegu przeciwnego. Na komendę Numba, majtkowie uderzyli silniéj wiosłami, lecz wbrew ich usiłowaniom, czółno porwane siłą nieprzepartą powróciło do kierunku równoległego z brzegami, pędząc jak błyskawica wdół rzéki; ster już nie wywierał na nie wpływu — wiosła nie mogły sprowadzić go na właściwą drogę. Niebezpieczeństwo stawało się groźnem, gdyż piérwsze lepsze uderzenie łódki o pień lub skałę podwodną, mogło ją w mgnieniu oka rozedrzéć.
Uczeni uczuli niebezpieczeństwo, ale żaden z nich nie wyrzekł słowa.
Numba wytężył wzrok i śledził bieg łódki gwałtownie unoszonéj. O dwieście jardów przed nią, sterczał z pośrodku prądu rodzaj wysepki, niebezpieczne nastroszysko pniaków i głazów. Niepodobném było je ominąć. Za kilka chwil czółno musiało oń uderzyć i rozedrzéć się nieochybnie.
Przed dosięgnięciem jednakże kępy, łódź uderzyła gwałtownie o coś ukrytego pod wodą, nie tak jednak silnie, jakby się można spodziéwać; nieco wody dostało się do środka, przechylonem bokiem; podróżni zdołali się utrzymać na swoich miejscach, spojrzeli naprzód, śledząc przyczyny, ale zdumieli wszyscy, widząc, że skała rusza z miejsca.
Skałą tą był olbrzymi koń rzeczny, którego prąd zaniósł do kępy, zkąd atoli nie miał odwagi puścić się do jednego z dwóch brzegów. Uderzony czółnem hippopotam podniósł łeb, wstrząsnął nim gwałtownie, szukając drobnemi oczami kto go uderzył, a ujrzawszy łódź, pochwycił brzeg jéj zębami i począł ją gryźć gwałtownie, grożąc poszarpaniem.
Byłto zwierz potężny, przeszło dziesięć stóp długości mający, pokryty skórą nagą i twardą, brunatnéj barwy; z rozwartéj paszczy sterczały kły białe, ostre i silne.
Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/092
Ta strona została przepisana.