Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/095

Ta strona została przepisana.

Koń rzeczny szarpiąc czółnem, byłby je niechybnie zatopił, ale na szczęście osady znajdował się tu też John Murray ze swoim sztućcem; wymierzywszy, trafił go około ucha, lecz widząc nieskuteczność strzału, nabił szybko powtórnie i ugodził go w głowę; tym razem cios był śmiertelny: hippopotam, puściwszy łódź całém brzemieniem cielska runął w wodę, która szybkim prądem uniosła go daleko.
Zanim podróżni ochłonęli, łódź, porwana w kierunku ukośnym, poczęła się obracać jak fryga, zwracając się znowu za kierunkiem prądu. Nagły zakręt rzeki o kilkaset jardów daléj łamał prąd Nosubu; łódź w kilkunastu sekundach dosięgłszy tego zakrętu, doznała gwałtownego uderzenia i zatrzymała się przy brzegu. Podróżni zdrowi i cali wyskoczyli na ląd, o dwie mile angielskie od miejsca, gdzie się zaambarkowali.





XI.

Odszukanie Mikołaja Polandra.




Po wylądowaniu niebawem zabrano się do dalszéj pracy. Wytknięto dwie nowe stacye, połączono je z trzecią pozostawioną na tamtéj stronie rzéki, a tak powstał nowy trójkąt, robota nie była trudną, lecz astronomowie musieli mieć się na baczności przed wężami, których w téj okolicy było mnóstwo. Krajowcy nazywają je „Nambas,“ długość ich wynosi dziesięć do dwunastu stóp, a ukąszenie jest śmiertelne.
W cztéry dni po przebyciu bystrego Nosubu, a więc w dniu 21 czerwca, uczeni znaleźli się w krainie lesistéj: pokrywające ją zarośle nie były zbyt wysokie, więc nie przeszkadzały trójkątowaniu. W każdym kierunku naokoło napotykały się miejsca wznioślejsze, przydatne do ustawienia piramid trygonometrycznych i rewerberów. Okolica ta, stanowiąca obszerną wklęsłość, zna-