Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/105

Ta strona została przepisana.

— Znalazłem, znalazłem! mam! mam! — wołał tryumfującym głosem.
— Cóżeś to znalazł, panie Polander? — zapytał go John.
— Pomyłkę cyfry dziesiętnéj w sto trzecim logarytmie tablic Wolstona.
W istocie pomyłkę tę odkrył zacny uczony; odkrył błąd w logarytmie i zyskał prawo do nagrody stu funtów szterlingów, którą wydawca logarytmów Wolstona naznaczył za wynalezienie błędu. Otóż na takiém zajęciu zeszło Polandrowi czterodniowe błąkanie się. André-Marie-Ampère, człowiek najbardziéj roztargniony na kuli ziemskiéj, nie potrafiłby nic lepszego wynaleźć.





XII.

Stacya w guście sir Johna Murray.




Znaleziono więc matematyka; skoro go zapytali czém żył przez te cztery dni, nie umiał odpowiedzieć. Czy miał świadomość grożących mu niebezpieczeństw — wątpimy bardzo; gdy mu opowiadano wypadek z krokodylami, nie chciał uwierzyć i twierdził, że sobie z niego żartują. Czy głód mu dokuczał? prawdopodobnie nie, gdyż żywił się przez ten czas cyframi, a żywił tak dobrze, że aż odkrył błąd w tablicach logarytmicznych.
Wobec całéj komisyi, Strux, przez narodową miłość własną, nie uczynił najmniejszéj wymówki Polandrowi, lecz należy przypuszczać, że gdy zostali sami, niezawodnie wypalił mu tęgą burę, a zarazem wezwanie, ażeby na przyszłość nie dał się uwodzić zaciekaniom logarytmicznym.
Niebawem zabrano się nanowo do pracy; przez kilka dni roboty odbywały się bardzo dobrze; pogoda im sprzyjała, równie przy mierzeniu kątów stanowisk, jak i przy pomiarach zenital-