Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/111

Ta strona została przepisana.

Bushman polecił towarzyszom, aby broń zrewidowali. Sztućce jego i sir Murraya nabijały się z tyłu; trzeba było tylko wpuścić w lufę ładunek, w futeraliku miedzianym umieszczony, i spróbować, czy sprężyna wyrzucająca wystrzelone kapzle funkcyonuje dobrze. Zorn i Emery, uzbrojeni sztućcami gwintowanemi, zmienili pistony, które nocna wilgoć mogła popsuć. Trzéj dzicy byli zbrojni w aloesowe łuki, których z dziwną zręcznością umieli użyć; licha to broń z pozoru, ale ileż lwów padło od strzał Afrykanów.
Sześciu myśliwych ściśniętą gromadką posuwało się naprzód, dążąc ku wąwozowi, który dwaj młodzi myśliwi, będąc tu wczoraj, wskazali jako drogę na wierzch góry wiodącą. W głębokiém milczeniu, na wzór czerwonoskórnych północnéj Ameryki, przesuwali się wszyscy zaroślami.
Wkrótce mały oddział stanął przy wązkiéj szyi, stanowiącéj wejście do wąwozu. Był-to jakoby wązki korytarz, przebity między dwoma granitowemi ścianami, wiodący na piérwsze wzniesienia wspomnionéj przez Everesta przełęczy; w samym prawie środku tego wąwozu, w miejscu rozszerzoném przez oberwanie się skał, było legowisko lwów.
Bushman wydał następujące rozporządzenie. Sir John Murray, jeden krajowiec i on sam, mieli posuwać się lekko szczytem wąwozu. Spodziewali się oni tym sposobem dojść do jaskini lwów, wyruszyć z-tamtąd straszne zwierzęta i popędzić je w dół wąwozu. Dwaj Europejczycy z dwoma Bochjesmanami umieszczeni w zasadzce, mieli uciekające lwy przyjąć strzałami.
Miejsce nadawało się wybornie do takiego manewru. Śród wąwozu wznosił się olbrzymi sykomor, panujący nad okolicznym lasem, którego rozłożyste gałęzie stanowiły dla myśliwych wyborną, a dla lwów niedostępną kryjówkę. Wiadomo, że lwy nie umieją wdzierać się na drzewa, jak inne zwierzęta z rodziny kotów; strzelcy więc tam umieszczeni w pewnéj wysokości, niedostępnéj dla lwiego skoku, mogli strzelać w warunkach nader korzystnych.
Najniebezpieczniejsze zadanie miał spełnić Mokum ze swoimi