Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/167

Ta strona została przepisana.

dzie stopa Tatara, trawa tam nie rośnie; kędy spadnie szarańcza, trawa tam nie rośnie“.





XVIII.

Brak wody.




Tak, w saméj rzeczy, głucha pustynia otaczała teraz karawanę. Po zmierzeniu nowego stopnia południka i wytknięciu cztérdziestego ósmego trójkąta, pułkownik Everest z towarzyszami swymi dosięgnął w dniu 25 granic północnych pustyni Karru; ale nie dostrzegli najmniejszéj różnicy pomiędzy przebytą, a przebyć się mającą krainą: jak tam, tak i tutaj ziemia była wyschłą i spaloną.
Zwierzęta pociągowe ucierpiały bardzo od głodu; paszy brakło, a i wody nie dostawało; kałuże, powstałe skutkiem ostatnich dészczów, wyschły; ziemia piasczysta nie wydawała roślin; reszta wód znikła w przepuszczalnym piasku; ziemia, pokryta żwirem i mnóstwem głazów, nie była przydatną do zatrzymania najmniejszéj wilgoci.
Była to jedna z tych płonnych okolic, jakie nieraz Livingstone przebywał w swych niebezpiecznych wędrówkach. Nietylko ziemia, ale i powietrze było tak suche, że narzędzia żelazne, pozostawione pod gołém niebem, nie rdzewiały. Uczony doktór twierdzi, że podczas téj pory liście wszystkich roślin marszczyły się, a mimozy-czułki, po całych dniach miały listki stulone. Chrząszcze, wyszedłszy na powierzchnię ziemi, po kilku sekundach zdychały; nakoniec po zagłębieniu na trzy cale w ziemię termometru, wskazał on 134 stopni Farenheita, czyli +56 termometru stustopniowego Celsyusza.