Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/185

Ta strona została przepisana.

Taki był początek fortecy, rozsypującéj się dziś w gruzy. Ze zmianą szlaku handlowego, forteczka przestała być stacyą i nikt nie myślał o jéj podtrzymywaniu; z całych umocnień pozostał tylko mur półkolisty, łukiem ku południowi wygięty, a cięciwą ku jezioru zwrócony; w samym środku tego okolenia wznosiła się reduta z kazamatowem urządzeniem i strzelnicami, ponad którą sterczała drewniana baszta. Ona-to posłużyła pułkownikowi za celownik przy ostatnim pomiarze. Forteczka, pomimo zniszczenia, zapewniała Europejczykom bezpieczne schronienie. Poza grubemi murami, mając wyborną broń odtylcową, mogli bronić się skutecznie całéj armii Mokololów, a nawet ukończyć pomiar, jeżeliby im tylko nie zabrakło żywności.
Arnunicyi było podostatkiem, znajdowała się ona bowiem w skrzynce na wozie, przeznaczonym do transportowania szalupy, a że wóz ten, jak wiadomo, nie wpadł w ręce rabusiów, więc ocalała; ale daleko gorzéj było z żywnością. Wszystkie jéj zapasy dostały się w moc Mokololów, a forteczka zaledwie na dwa dni była nią zaopatrzona. Ośmnastu ludzi trzeba było żywić: sześciu uczonych, dziesięciu majtków i dwóch przewodników.
Taki był stan rzeczy. Po otrzymanych wyjaśnieniach, uczeni udali się do kazamat z Mokumem, marynarze zaś na murach zaciągnęli warty; wszyscy otrzymali bardzo szczupłą racyą pokarmów na śniadanie.
Radzono nad groźném położeniem, w jakie wprawiał oddział brak żywności, a nikt nie umiał dać rady odpowiedniéj, aby zapobiedz zbliżającemu się głodowi, gdy wreszcie Mokum głos zabrał:
— Trwoży panów brak żywności, mogącéj zaledwie na dwa dni starczyć; ale pytam się was, co nas zmusza tak długo pozostawać w jéj murach? Czyż nie możemy opuścić jéj jutro, dziś nawet? Cóż nam przeszkadza? Mokololowie. Ależ oni nie umieją biegać po wodzie, a ja was w paru godzinach przewiozę parowcem na północny brzeg jeziora.
Na ten wniosek uczeni spojrzeli po sobie i po Mokumie, dziwiąc się, że ten tak prosty sposób ratunku na myśl im nie