w koczowisku; niewiasty i dzieci dzikich, przybyłe tu za wojownikami, zajmowały się wykonywaniem prac domowych. Kiedy niekiedy, który z wodzów ich, łatwy do rozpoznania po bogatszém odzieniu, podchodził ku górze i rozpatrywał najdostępniejsze ścieżki, prowadzące na szczyt góry, ale kula, posłana ze szczytu, wnet mu odbierała ochotę do dalszych badań.
Mokololowie na każdy strzał odpowiadali wojennym okrzykiem, wstrząsali asagajami, wypuszczali kilka strzał nieszkodliwych i wszystko znów powracało do dawnego spokoju.
Nazajutrz jednak dzicy przedsięwzięli napad; w liczbie pięćdziesięciu poczęli równocześnie z trzech stron wdrapywać się na górę. Natychmiast cała załoga udała się na mury. Broń odtylcowa europejska szybko nabijana, zrządziła spustoszenie w szeregach napastników; około piętnastu ubito, a reszta pierzchła w nieładzie. Atak ten jednak zaniepokoił oblężonych; pomimo szybkości strzałów widoczném było, że liczba przemódz zdoła. Gdyby równocześnie kilkuset Makololów rzuciło się ze wszech stron na górę, niepodobna byłoby odeprzeć ich. Niebezpieczeństwo to nasunęło sir Murrayowi myśl, ażeby użyć na obronę kartaczownicy, która stanowiła potężne uzbrojenie szalupy parowej; trudno jednakże wywlec taki ciężar na górę po skalistym i nagłym stoku. Jednak marynarze okazali tyle zapału i zręczności, że straszliwe to wojenne narzędzie w nocy 26 stycznia wywindowanem i ustawionem zostało w strzelnicy muru, otaczającego forteczkę. Dwadzieścia pięć luf rozłożonych wachlarzowato mogło swym ogniem ostrzeliwać cały front fortyfikacyi. Mokololowie pierwsi mieli się zapoznać z tą niszczącą bronią w Afryce, którą w kilkanaście lat później ucywilizowane narody europejskie straszne sprawiały rzezie.
Od chwili przymusowej swej bezczynności, astronomowie używali czasu na wymiar wysokości gwiazd. Czyste niebo i powietrze nadzwyczaj suche pozwoliły im robić wyborne obserwacye. Szerokość geograficzna Skorcewa wynosiła 20° 37′ 18,268″. Cyfra dochodząca aż do jednej tysiącznej sekundy, odpowiadającej 1/4 sążnia na powierzchni ziemi. Nie można życzyć sobie wię-
Strona:Juliusz Verne-Przygody trzech Rossyan i trzech Anglików w Południowej Afryce.djvu/194
Ta strona została przepisana.