Okrążenie zapory lodowej zepchnęło nas więc o cztery blisko stopnie na wschód, które z powrotem wypadało odbyć, aby trzymać się linii 43-go południka. Oczywiście, dzień trwał ciągle bez przerwy; nie widzieliśmy ani wschodu ani zachodu słońca, które zdawało się bezustannie zataczać w górze całkowite koło. Za parę jednak miesięcy zniknie ta wspaniała gwiazda, ale i wtenczas jeszcze ciemności zimy podbiegunowej rozjaśni zorza z całą swą gamą barw świetlanych. Kto wie nawet, może jeszcze będziemy świadkami tego zjawiska, którego wpływ elektryczny ma oddziaływać z dziwną siłą na człowieka.
Licząc się z opowiadaniem Pryma, przypomniałem sobie właśnie, że w dniach od 1-go do 4-go stycznia 1828 roku Orion walczył jeszcze z wielu trudnościami, których główną przyczyną była niepogoda, a raczej gwałtowna burza, jaka zaskoczyła statek w najniebezpieczniejszych warunkach żeglugi, gdyż jeszcze przed przejściem zapory lodowej, co nastąpiło zaledwie 5-go stycznia, przy temperaturze 0° Cel. Pochylenie
wtenczas igły magnesowej na 14° 28’ na zachód, było właśnie toż samo, jakie wskazywała obecnie busola Halbranu.
Gdy jednak Orion, przy bardzo niskiej nawet poza lodowcami temperaturze, nieustannej mgle i licznych jeszcze ówczas lodowcach, potrzebował całych dwóch tygodni t. j. od 5 do 19 lutego na przebycie 10 stopni czyli 600 mil do wyspy Tsalal, Halbran już 19-go Grudnia znajdował się od tego punktu tylko o 7 stopni, czyli około 400 mil. Przy warunkach zaś tak przyjaznych jakie się zapowiadały, liczyć było można, iż nim tydzień upłynie, staniemy, jeżeli jeszcze nie u Tsalal, to chociażby u brzegów wyspy Bennet.
Wprawdzie od czasu do czasu zjawiały się jeszcze lodowce, szły jednak tak ciężko i powoli, że Halbran przy prawidłowej żegludze, wymijał je bez trudu żadnego. Powierzchnia też morza równą i cichą była, zaledwie bowiem kiedy
Strona:Juliusz Verne-Sfinks lodowy.djvu/167
Ta strona została skorygowana.
— 143 —