Postanowienie kapitana Len Guy’a opuszczenia z dniem następnym brzegów wyspy Tsalal, smutna rezyguacya jego, pozbawiona nadziei odnalezienia rozbitków z okrętu Orion, ta wyprawa tak nieudana, mimo szczęśliwego przezwyciężenia trudności żeglugi — wszystko to wzburzyło niezwykle mój umysł.
— Jakże to — pomyślałem — więc tych sześciu ludzi, o których istnieniu zapewniały nas przed paru zaledwie miesiącami wiarogodne notatki Watersona, więc tych nieszczęśliwych, oczekujących bezwątpienia dotąd ludzkiej pomocy, zapewne na którejkolwiek z pobliskich wysp, my teraz opuścić mamy? Czyż nie powinien kapitan Halbranu probować nawet rzeczy niemożliwych, dla uratowania tych, dla których odbył tak trudną podróż?...
Mieliśmy przecież zaledwie święta Bożego Narodzenia, zostawało nam zatem całe jeszcze dwa miesiące pory letniej w tych stronach. Dwa miesiące, to nie za mało czasu, by