ków, to jednak pewna, że Bob Harvey uznał za stosowne wysłać jeden pocisk między te podejrzane gałęzie przysłaniające tę część wysokiej ściany granitowej. Gdy wkrótce druga kula przedarłszy tę kotarę z zieleni, ukazała szeroki ziejący otwór w skale, podwoił jeszcze pociski.
Położenie osadników było rozpaczliwe. Schronienie ich zostało odkryte. Nie byli w stanie stawić oporu tym pociskom, ani uniknąć kamieni, latających kawałami dokoła nich. Nie zostawało im nic, jak tylko schronić się do górnej części Pałacu Granitowego, a mieszkanie swe oddać na spustoszenie, gdy w tem — dał się słyszeć głuchy huk jakiś, a po nim straszliwe krzyki!
Cyrus Smith i towarzysze jego rzucili się do okien.
Okręt, olbrzymią jakąś siłą, niby trąbą morską podrzucony w górę, rozpadł się w tej chwili na dwie połowy, i w dziesięciu sekundach pochłonęły go fale morskie wraz z całą jego zbrodniczą załogą.
Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/055
Ta strona została uwierzytelniona.