Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ III.
(Na wybrzeżu. — Ayrton z Pencroffem ocalają rozmaite przedmioty z zatopionego statku. — Gawędka podczas śniadania. — Rozumowanie Pencroffa. — Szczegółowe zbadanie okrętu. — Zasieki prochowe nietknięte! — Nowe bogactwa. — Ostatnie szczątki z okrętu. — Kawałek rurki złamanej.)

— Wylecieli w powietrze! zawołał Harbert.
— W samej rzeczy! jak gdyby Ayrton zapalił składy prochowe! odparł Pencroff wskakując do windy wraz z Nabem i Harbertem.
— Lecz cóż to się stało? zapytał Gedeon Spilett, nie mogąc ochłonąć jeszcze ze zdumienia, w jakie wprawiło go to niespodziewane rozwiązanie.
— A! tym razem dowiemy się!... odparł żywo inżynier.
— Co się dowiemy?...
— Później! później! Teraz pójdź ze mną, Spilecie. Najważniejszą obecnie rzeczą, ażeby ci korsarze zostali wytępieni co do nogi!
I po tych słowach Cyrus Smith, pociągnąwszy za sobą korespondenta i Ayrtona, pospie-