Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.

osadnicy ani Top nawet może przejść by nie mogli.
Nie omylił się Cyrus Smith. Na szyi u Jowa wisiał maleńki woreczek a w nim znajdowała się karteczka, skreślona własną ręką Naba.
Wyobraźcie sobie rozpacz Cyrusa Smitha i jego towarzyszy, skoro przeczytali następujące wyrazy:
„Piątek, g. 6 rano.
„Piraci opanowali terasę!...
Nab“
Osadnicy spojrzeli po sobie w milczeniu i cofnęli się napowót do domu. Cóż mieli uczynić? Piraci na Wielkiej terasie, była to klęska, spustoszenie, ruina!
Harbert ujrzawszy wracających inżyniera, korespondenta i Pencroffa, odgadł że stan rzeczy musiał się pogorszyć, a spostrzegłszy Jowa nie wątpił już bynajmniej, że jakieś nieszczęście zagraża Pałacowi Granitowemu.
— Panie Cyrusie — zawołał — ja chcę wyruszyć w drogę. Czuję że zniosę jej trudy!... Ja chcę jechać!
Gedeon Spilett zbliżył się do młodzieńca. Stanął i popatrzył nań przez chwilę a potem rzekł:
— Jedźmy więc!
Bardzo prędko rozstrzygnięto kwestję, jak należy przeprowadzić Harberta czy na noszach, czy na wózku sprowadzonym przez Ayrtona do zagrody. Nosze niewątpliwie poruszałyby się łagodniej dla rannego ale wymagały dwóch ludzi,