miał słaby i nierówny, skórę suchą, mocne pragnienie. Po tym perjodzie nastąpił wnet perjod gorąca; cera twarzy się ożywiła, skóra poczerwieniała, tętno poczęło galopować. Potem nastąpiły obfite poty — i po nich gorączka zdawała się zmniejszać. Cały paroksyzm trwał około pięciu godzin.
Gedeon Spilett nie opuścił ani na chwilę Harberta, nawidzonego obecnie przez febrę perjodyczną. Odkrycie to było aż nadto pewnem — a najważniejszą kwestją danej chwili stało się przerwanie za jaką bądź cenę tej niszczącej choroby, zanim przybierze groźniejsze rozmiary.
— Ażeby zaś tego dokonać — rzekł Gedeon Spilett do Cyrusa Smitha — niezbędnym jest jaki środek antifebryczny.
— Środek antifebryczny! — odrzekł inżynier. Niestety nie mamy ani chininy, ani siarczanu chininy.
— To prawda — odezwał się Gedeon Spilett — ale mamy wierzby nad jeziorem, których kora może niekiedy zastąpić chininę.
— Sprobójmy więc, nie tracąc ani chwili! — zawołał Cyrus Smith.
I w istocie, kora wierzbowa słusznie uważaną bywa za środek zastępujący chininę, tak jak kasztan indyjski, liść ostrokrzewu, wężownik wielki i t. d. Należało więc widocznie spróbować tej substancji, jakkolwiek nie wyrównającej chininie i działaniu jej w stanie naturalnym, ponieważ brakło osadnikom środków do odpowiedniego jej przyrządzenia.
Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed.Seyfarth i Czajkowski) T.3.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.