szczona wyspa na Oceanie spokojnym posłużyła mu do urządzenia warstatów, w których zbudowano statek podmorski wedle jego planów. Elektryczność, której nieobliczoną siłę mechaniczną umiał wyzyskać za pomocą środków, jakie się w swoim czasie odkryją — i którą dobywał z niewyczerpanych źródeł, zaspokoiła wszystkie potrzeby jego pływającego przyrządu, już to jako siła poruszająca, już jako oświetlająca i ciepłodajna. Morze ze swemi niezliczonemi skarbami, z myrjadami ryb, z obfitością ziół i galaret, z niezmiernemi ssakami i tem wszystkiem, co w głębiach jego nietylko przyroda utrzymuje ale i ludzie pogubili, wystarczało w zupełności na zaspokojenie potrzeb księcia i załogi, — co odpowiadało właśnie najgorętszym jego życzeniom, nie chciał już bowiem mieć żadnego stosunku z ziemią. Ochrzcił swój przyrząd podmorski mianem Xautilus, sam się nazwał kapitanem Nemo i znikł pod morzami.
Przez ciąg wielu lat kapitan widział wszystkie oceany od jednego do drugiego bieguna, Parja zamieszkałego świata, zebrał w tych światach nieznanych godne podziwu skarby. Miljony zgubione w zatoce Vigo w r. 1702 przez galjony hiszpańskie stały się dla niego niewyczerpaną kopalnią bogactw, którą rozporządzał ciągle a bezimiennie na korzyść ludów walczących o niepodległość swego kraju[1]
- ↑ Mowa tu o powstaniu Kandjotów, któremu istotnie w powyższych warunkach kapitan Nemo pomagał