z kruszcu i węgla duży stos sześcienny i w środek jego wypuszczać z miecha prądy powietrza. Metody tej używał niezawodnie jeszcze Tubalkain i pierwsi metalurgiści zamieszkałego świata. Otóż co się udało wnukowi Adama, co nawet w okolicach obfitujących w kruszec i paliwo wydawało pomyślne rezultata, musiało także powieść się w tych okolicznościach, w jakich znajdowali się osadnicy wyspy Lincolna.
Podobnie jak kruszcu uzbierali także i węgla w pobliżu, na powierzchni ziemi. Naprzód potłukli ten kruszec na drobne kawałki i oczyścili go z wierzchu rękami z rozmaitych naleciałości. Następnie ułożyli ten kruszec i węgiel kolejno warstwami w stos — jak to czynią z drzewem przy zwęglaniu go. Tym sposobem pod wpływem powietrza puszczanego miechem, węgiel miał zamienić się w kwas węglowy a następnie w niedokwas węgla, którego przeznaczeniem było wypędzić niedokwas z żelaza, czyli uwolnić je od tlenu.
W ten sposób postępował inżynier. Miech ze skór fok uszyty, zaopatrzony na końcu rurką z niepodatnej ziemi, przyrządzonej wprzód w piecu garncarskim, ustawiono tuż przy stosie kruszcu. Poruszany za pomocą mechanizmu, składającego się z drewnianej oprawy, z włóknowych powrozów i z przeciwwagi rzucał w stos masę powietrza, które podnosząc temperaturę, przyczyniało się także do chemicznego przetworu, mającego dać czyste żelazo.
Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.1.djvu/223
Ta strona została uwierzytelniona.