Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.1.djvu/265

Ta strona została uwierzytelniona.

mieszkanie Woda opuściła ją i nie mogła więcej powrócić. Miejsce to zatem było wolne.
Pozostawały tylko do usunięcia dwie trudności; pierwszą z nich stanowiło oświetlenie tej pieczary wydrążonej wśród jednolitej masy granitowej, drupą zaś ułatwienie do niej przystępu. Co się tyczy oświetlenia, nie podobna było wpuścić go z góry, gdyż sklepienie granitu było w tem miejscu niesłychanej grubości, natomiast dałoby się może przewiercić przednią ścianę wychodzącą na morze. Cyrus Smith który obliczył w przybliżeniu pochyłość a zatem i długość kanału, posiadał ugruntowane przeświadczenie, że przednia część granitowej ściany nie musiała być zbyt grubą. Z kwestją oświetlenia rozwiązaną była by tym sposobem także kwestja ułatwienia przystępu do jaskini, przewierciwszy bowiem okna, równie łatwo dałyby się także przewiercić drzwi i urządzić do nich z zewnątrz drabinę.
Cyrus Smith udzielił tych swoich pomysłów towarzyszom.
— A zatem, mości Cyrus, do dzieła! zawołał Pencroff. Ja moim kilofem potrafię przedziurawić ten granit. Gdzie trza szturmować?
— Tu, odparł inżynier, wskazując dzielnemu marynarzowi dość znaczną wklęsłość w granicie, która musiała zapewne zmniejszać jeszcze jego grubość.
Pencroff przypuścił atak do skały i przez pół godziny pracował przy świetle pochodni tak, że trzaski granitu dokoła leciały. Skała pod cio-