razem miejsce, gdzie wydrążoną została dziura w granicie.
Kilof znaleźli z łatwością, i w samej rzeczy prostopadle po nad miejscem, gdzie był ugrzązł w piasku, czerniał otwór dziewięćdziesiąt blisko stóp nad wybrzeżem. Kilka gołębi skalnych właziło i wyłaziło tym ciasnym otworem, jak gdyby właśnie dla nich odkrytym został Pałac Granitowy.
Inżyniera plan był taki, ażeby prawą część pieczary podzielić na kilka izb z przedsionkiem, i oświetlić takowe pięcioma oknami i drzwiami wydrążonemi we fasadzie. Pencroff ze swej strony zgadzał się na owych pięć okien, lecz nie pojmował pożytku z drzwi, skoro dawny kanał odpływowy tworzył naturalne schody, któremi zawsze łatwo było dostać się do Pałacu Granitowego.
— Mój przyjacielu — odparł na to Cyrus Smith — skoroby nam łatwo było wejść do mieszkania owym kanałem, to z równą łatwością przyszłoby to także drugim. Ja przeciwnie mam zamiar zamknąć zupełnie otwór tego kanału, zatkać go hermetycznie, a nawet, gdyby trzeba było, zasłonić go zupełnie, podniósłszy za pomocą tamy wodę w jeziorze!
— A jakże będziemy wchodzić? — zapytał marynarz.
— Zewnętrzną drabinką — odparł Cyrus Smith — drabinką sznurową, którą gdy wyciągniemy do góry, przystęp do naszego mieszkania stanie się dla drugich niepodobnym.
Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.1.djvu/271
Ta strona została uwierzytelniona.