Strzelcy poprzestali tedy na ten raz na tuzinie kaczek białych, z przepaską barwy cynamonowej, z głową zieloną, skrzydłem czarnem, białem i rudawem i spłaszczonym dziobem. Harbert poznał w nich „tadorny.“ Top przyczynił się znacznie do schwytania tego ptactwa, którego imię nadano tej bagnistej części wyspy. Osadnicy znać leźli więc tutaj obfity zapas zwierzyny wodnej, na przyszłość. W danej chwili, pozostawało tylko wyzyskiwać ten żywy skład odpowiednio, a przytem prawdopodobnem było, że wiele gatunków tego ptactwa, dałoby się, jeżeli już nie całkiem przyswoić, to przynajmniej zaaklimatyzować w okolicach jeziora, gdzie znalazłyby się tuż pod ręką konsumentów.
Około piątej wieczorem Cyrus Smith i jego towarzysze wybrali się w powrotną drogę do swego mieszkania i przebywszy „błota Tadornów“ przeszli Dziękczynną po moście z lodów.
O ósmej wieczorem znajdowali się już razem w Pałacu Granitowym.
Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.1.djvu/310
Ta strona została uwierzytelniona.