— Co do tego przyrządu, odparł Cyrus Smith, to nie pojmuję jasno użyteczności jego w tym razie, i przydatniejszym byłoby tak dla nas, jak i dla każdych innych rozbitków, kompletniejszy zapas odzieży lub obfitszy broni!
— Lecz czy nie znajdziemy może na tych instrumentach, narzędziach, książkach jakiego znaku lub napisu, po którym moglibyśmy dojść ich pochodzenia? zapytał Gedeon Spilett.
O tem należało się przekonać. Przepatrzono więc uważnie każdy przedmiot z osobna, a zwłaszcza książki, instrumenta i broń. Ani broń, ani instrumenta, wbrew przyjętemu zwyczajowi, nie posiadały znaków fabrykanta; zresztą znajdowały się w wybornym stanie i zdawały się być jeszcze nigdy nieużywane. Tę samą własność posiadały także narzędzia i naczynia; każdy kawałek był całkiem nowy, co wszystko razem świadczyło dobitnie, że nie wrzucano ich do skrzyni na chybił trafił, lecz przeciwnie, że obmyślano dobrze wybór przedmiotów i starannie takowe uporządkowano. Świadczyła o tem także owa druga powłoka metalowa, zabezpieczająca je od wilgoci, której niepodobna było zlutować na prędce.
Co się tyczy słownika przyrodniczego i słownika narzeczy polinezyjskich, obadwa były w języku angielskim, lecz ani nazwisko wydawcy ani data wydawnictwa nie były na nich wyrażone.
Podobnie miała się rzecz z Biblją; było to wydanie angielskie, in quarto, godne uwagi ze
Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/034
Ta strona została uwierzytelniona.