Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/039

Ta strona została uwierzytelniona.

okręt, jak to wszystkie okoliczności pozwalały przypuszczać, w takim razie spodziewać się można było znaleść jeszcze wiele innych szczątków i resztek z rozbitego okrętu, wyrzuconych przez morze na brzeg. W takim razie wózek bez wątpienia byłby przydatniejszym od kruchego czółenka; lecz wózek ten ciężki i niezgrabny trzeba było ciągnąć samemu, co rzecz znacznie utrudniało. Okoliczność ta zniewoliła Pencroffa do wyrażenia ubolewania, że znaleziona przez nich skrzynia, oprócz owego „pół funta tytoniu“, nie zawierała także jednej pary tęgich koni, rasy nowo-jerseyskiej, które dla osady byłyby niezmiernie użytecznemi!
Zapasy żywności, które Nab spakował do czółna, składały się z konserwów mięsnych i z kilka galonów piwa, tudzież likieru wyfermentowanego, to znaczy było żyć o czem przez trzy dni — taki bowiem najdłuższy przeciąg czasu przeznaczył Cyrus Schmith na wyprawę. Zresztą liczono i na to, że w razie potrzeby można było po drodze odnowić zapasy, a Nab nie zapomniał wziąć ze sobą mały piecyk, dający się łatwo przenosić z miejsca na miejsce.
Z narzędzi wzięli ze sobą osadnicy dwie siekiery do rębania drzewa, które miały służyć do torowania sobie drogi w gąszczach leśnych, a z instrumentów: lunetę i busolę kieszonkową.
Co się tyczy broni wybrano dwie strzelby skałkowe, przydatniejsze na wyspie niżeli strzelby nowszego systemu, pierwsze bowiem, biły za pomocą krzemieni, które łatwo było zastąpić