Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

krzyżowe. Ziemia na terasie była nader żyzna i można się było spodziewać obfitych zbiorów.
Nie zbywało równie na najróżnorodniejszych napitkach, a rezygnując z wina, najwybredniejszy nawet smakosz nie potrzebowałby się był uskarżać. Prócz herbaty oswegskiej gotowanej z monard dwulistnych, i likworu fermentującego z korzonków smoczaków, przyrządzał Cyrus Smith prawdziwe piwo z młodych pręcików krzewu zwanego „czarny świerk“ (abies nigra), które wygotowane i wyfermentowane dawały napitek przyjemny i posiadający własność wybitnie hygieniczną, a przez Anglo-Amerykanów zwany „spring-beer,“ czyli piwo świerkowe.
Z końcem lata powiększył się drób’ o parę pięknych dropiów, należących do gatunku zwanego „hubara,“ którego charakterystyczną cechę stanowi rodzaj płaszczyka z piór; także o tuzin owych ptaków amerykańskich, u których górna część dzióba, przedłuża się z obu stron w mięsistą narość, tudzież o kilka wspaniałych kogutów, z czarnemi grzebieniami, gardziołkami i naskórkami, podobnych do kogutów mozambijskich, które pompatycznie przechadzały się nad brzegiem jeziora.
Tak więc dzięki niezmordowanej czynności tych ludzi pełnych odwagi i inteligencji, wszystko im się wiodło. Opatrzność była dla nich niewątpliwie łaskawą, ale wierni owej wielkiej zasadzie, najpierw starali się pomódz sami sobie, a potem niebo przychodziło im w pomoc.