Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

— Lecz możeby było na czasie uczynić to teraz, kiedy posiadamy instrument doskonalszy od tego, którym posługiwałeś się wówczas.
— A to poco? zapytał Pencroff. Przecież wyspa leży i teraz tam, gdzie leżała!
— Bez wątpienia, ciągnął dalej Gedeon Spilett, jednak w skutek niedoskonałości instrumentu mogła zajść niedokładność w obliczeniu, a ponieważ teraz łatwo możemy je sprawdzić...
— Masz słuszność, kochany Spilett, odparł inżynier, powinienem był już dawniej je sprawdzić, chociaż, jeżelim się omylił, to nie więcej jak o pięć stóp na szerokość lub długość..
— Ba, kto to wie? ciągnął dalej korespondent, kto wie, czyli nie znajdujemy się bliżej ziemi zamieszkałej, niźli sami sądzimy?
— Dowiemy się o tem jutro, odparł Cyrus Smith, i gdyby nie te ciągłe zatrudnienia, które mi nie pozostawiały chwili wolnego czasu, jużbyśmy o tem dotychczas wiedzieli.
— Niech i tak będzie, rzekł Pencroff, pan Cyrus jest za nadto dobrym rachmistrzem, ażeby się mógł omylić, i jeżeli tylko wyspa nie ruszyła się z miejsca, to z pewnością leży tam, gdzie ją postawił pan Cyrus!
— Obaczymy.
Nazajutrz więc przedsięwziął inżynier przy pomocy sekstanta odpowiednie badania ku sprawdzeniu otrzymanych już pierwej równorzędnych wyspy, a rezultat tego badania był następujący:
Pierwsze badanie wykazało, że wyspa Lincolna położoną była: