— Tak, jest on najcenniejszym w istocie — odpowiedział inżynier — i zdaje się, jakoby przyroda chciała stwierdzić, że i był nim, tworząc djament, który jest niczem innem tylko czystym, skrystalizowanym węglem.
— Nie chcesz pan przecież powiedzieć, panie Cyrus — wtrącił Pencroff — że palić będą djamentem zamiast węgla ziemnego pod kotłami?
— Nie, mój przyjacielu — odpowiedział Cyrus Smith.
— Ale ja ciągnę dalej rzecz moją — podjął znowu Gedeon Spilett. — Nie zaprzeczysz przecież, że pewnego dnia węgiel wyczerpie się zupełnie?
— Och! Pokłady węgla ziemnego są jeszcze znaczne i sto tysięcy robotników, wydzierających z nich corocznie sto miljonów kwintalów[1] metrycznych, znajduje się jeszcze daleko od ich wyczerpania!
— Ale przy rosnącej proporcji konsumcji węgla ziemnego — odparł Gedeon Spilett — przewidzieć można, że z tych stu tysięcy zrobi się wkrótce dwieście i że wydobywanie się podwoi?
— Bez wątpienia. Jednakże, po pokładach europejskich, których wyzyskanie zupełne ułatwią wkrótce nowe machiny, kopalnie Ameryki i Australji wystarczą jeszcze na długo dla konsumcji i przemysłu.
- ↑ Quintal równa się centnarowi. Quintal métrique — 100 kilogr. (200 funt.) (Przyp. tłum.)