Strona:Juliusz Verne-Tajemnicza Wyspa (ed. Seyfarth i Czajkowski) T.2.djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XVI.
(Tajemnica niewyjaśniona. — Pierwsze słowa nieznajomego. — Lat dwanaście na wysepce! — Wyznania urywane! — Ucieczka. — Ufność Cyrusa Smitha. — Budowa młyna. — Pierwszy bochenek chleba. — Akt poświęcenia. — Uczciwe dłonie!)

Tak! nieszczęśliwy ten płakał! Zapewne wspomnienie jakieś przemknęło przez jego duszę, i według słów Cyrusa Smitha, łzy przemieniły go na nowo w człowieka.
Osadnicy pozostawili go czas jakiś samego na terasie, oddalili się nawet cokolwiek, tak by się uczuł zupełnie wolnym; lecz on nie myślał wcale korzystać ze swej wolności, i Cyrus Smith uznał wkrótce za właściwe, odprowadzić go na powrót do Pałacu Granitowego.
We dwa dni po tem zdarzeniu objawiał nieznajomy chęć brania powoli udziału we wspólnem życiu. Widocznem było że słyszał, że rozumiał wszystko, lecz niemniej widocznem i to, że z dziwną uporczywością wstrzymywał się od wszelkiej rozmowy z osadnikami; pewnego wieczora bowiem, Pencroff, przyłożywszy ucho do drzwi