dając znaki wymienionemu tylko co marynarzowi.
Nieustraszony w téj chwili był oddalonym zaledwie o jakie paręset sążni od przystani i nagle nad jego dziobem wzniosła się i rozwinęła czarna bandera.
A więc na pokładzie miano żałobę.
Uczucie trwogi zjęło umysły wszystkich i serce narzeczonéj.
Powrót statku był smutny.... Śród głębokiego milczenia przybił on do brzegu. Wnet téż Marya, Jan Cornbutte i wszyscy ich przyjaciele skupili się przy burcie i w jednéj chwili znaleźli się na pokładzie.
— Mój syn! — zawołał Jan, który w okropném przeczuciu na te dwa tylko wyrazy mógł się zdobyć.
Majtkowie, odkrywszy głowy, wskazali mu w milczeniu czarną banderę.
Marya, widząc to, wydała okrzyk rozpaczy i padła omdlała w ramiona wuja.
Andrzéj Vasling przyprowadził Nieustraszonego, ale Ludwika Cornbutte, narzeczonego Maryi, na statku tym nie było.
Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/019
Ta strona została uwierzytelniona.