bornie zbudowany, nie potrzebował na szczęście żadnéj naprawy. Na wezwanie zacnego kapitana, wszyscy poprzedni majtkowie stawili się bez wyjątku. Cała osada była taż sama, tylko dowódzcę zmienić należało. Dawni towarzysze Ludwika Cornbutte, z których nie brakło ani jednego, byli następujący: Turquiette, Misonne cieśla, Bretończyk Penellan, który miał zastąpić Nouqueta jako sternik, Gradlin, Aupie, Gervique — wszystko to marynarze dzielni i doświadczeni.
Jan Cornbutte wkrótce powtórnie zagadnął Vaslinga, czy nie zechce towarzyszyć mu w téj dalekiéj podróży. Porucznik ten znał się doskonale na obrotach statku i dał tego dowód w ostatniéj wyprawie. Obecnie, co było dziwném i zagadkowém, Vasling widocznie usiłował Cornbutte’a do podróży zniechęcić i starał się przedstawić same tylko trudności.
— Jak zresztą chcesz — odrzekł mu na to wszystko kapitan — bądź jednak pewnym, że przyjmiemy cię, jako towarzysza, z otwartemi rękami.
Cornbutte miał w Penellanie człowieka zupełnie sobie poświęconego, który przez długie lata uczestniczył w każdéj jego wyprawie. Marya,
Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/026
Ta strona została uwierzytelniona.