Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/027

Ta strona została uwierzytelniona.

będąc jeszcze dzieckiem, przepędzała często długie, zimowe wieczory na rękach dzielnego Bretończyka, któremu za okazywaną serdeczność odpłaciła szczérém przywiązaniem. Penellan obecnie krzątał się najusilniéj około przygotowań do drogi i, jego zdaniem, należało użyć wszelkich środków, celem odnalezienia zaginionych rozbitków, bo Vasling nie uczynił w tym celu wszystkiego, co mógł był uczynić i co mu nakazywał obowiązek.
Po upływie ośmiu dni, Nieustraszony był gotowym do drogi. W miejsce towarów do zbycia, jak zwykle, zaopatrzono go w solone mięso, suchary, beczki z mąką, kartofle, wieprzowinę, wino, wódkę, kawę, herbatę i tytuń. Wyjazd naznaczono na 22 maja. W wigilią tego dnia, Vasling, który nie dał jeszcze Cornbuttowi stanowczéj odpowiedzi, przyszedł do jego mieszkania. I w téj chwili nie był zdecydowany, czy jechać, lub pozostać.
Cornbutta nie było w domu, jakkolwiek drzwi były otwarte. Vasling wszedł do izby gościnnéj, w któréj nie było nikogo, ale wnet się zatrzymał, gdy uszu jego z pokoju Maryi doleciał