Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/055

Ta strona została uwierzytelniona.

go z majtków dla ciągłego obserwowania szérokich płaszczyzn lodowych.
Po dwu dniach od chwili odpłynięcia z wyspy Liverpool, osada Nieustraszonego uczuła gwałtowne wzmaganie się zimna, przy powiewie suchego wiatru. Spostrzeżono także oznaki zbliżającéj się zimy. Statek nie miał teraz do stracenia ani jednéj godziny, bo wkrótce droga przed nim mogła się zupełnie zamknąć. Płynął on cieśniną, po obu bokach któréj widzieć było można płaszczyzny lodowe, na trzydzieści stóp grubości.
W dniu 3 września okręt płynął na wysokości zatoki Gaël-Hamkes i był oddalonym od lądu tylko o mil trzydzieści, gdy poraz piérwszy musiał się zatrzymać przed ławicą lodową, która zamykała przed nim drogę, a miała najmniéj milę długości. Trzeba było użyć siekiér dla utworzenia sobie przepływu. Penellan, Aupic, Gradlin i Turquiette, wysadzeni z okrętu, wzięli się do téj mozolnéj pracy; cięcia należało kierować tak, aby odrąbane kawały lodu mogły zaraz odpłynąć. Cała osada straciła dwadzieścia godzin nad usiłowaniami oczyszczania drogi; był to trud olbrzymi i przykry, bo często niepodobna się by-