Strona:Juliusz Verne-Zima pośród lodów.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.

ło utrzymać na lodzie. Trzeba było brnąć w wodzie po pas, a suknie marynarzy i obuwie ze skór foczych przemakały do szczętu w téj przymusowéj, dojmującéj kąpieli. Zresztą w tych stronach żadna męcząca praca nie jest długo możliwą; wyczerpuje ona siły tak, że po pewnym czasie, oddychanie staje się wielce utrudnioném i najwytrwalszy robotnik musi opuścić bezzwłocznie ręce.
Gdy droga była wolną, statek popłynął daléj wzdłuż ławicy, która go tak długo zatrzymała.